Vytautas Landsbergis: Atakując mnie uderzają w „Sąjūdis”, atakując Wałęsę - w „Solidarność”.
Deutsche Welle”, 2016-03-21
Vytautas Landsbergis, jeden z założycieli ruchu niepodległościowego „Sąjūdis” na Litwie, w wywiadzie dla DW, oświadczył że próby pomówień go współpracy z sowiecką bezpieką, a Wałęsie – dowodnienia współpracy z UB mają ten sam cel: dyskredytację i kompromitację.
Zdaniem Landsbergisa Rosja jest zdolna do rozpętania wojny hybrydowej nie tylko w regionie bałtyckim, ale i innych krajach Unii Europejskie, w tym nawet na Niemczech. Do realizacji swych celów Moskwa wykorzystuje mniejszości etniczne, albo ich przywódców – w tym również na Litwie.
W Polsce wybuchł skandal po tym, gdy Instytut Pamięci Narodowej opublikował materiały znalezione w domu generała Czesława Kiszczaka. Miałoby z nich wynikać, że Lech Wałęsa w młodości współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. Sam Wałęsa twierdzi, że opublikowane dokumenty nie są prawdziwe, a on sam nigdy nie został zwerbowany przez SB. Pana również próbowano oskarżać o współprace z sowieckim kontrwywiadem.
Mnie oskarżano o współpracę z sowiecką bezpieką m. innymi na podstawie książki byłego generała KGB, który marazmatycznie fałszował fakty. „Pomyłki” o prawie 30 lat... Co do Wałęsy, współpracował on czy nie… tego nie wiem. Podobnie jak Pan. Należy się jednak liczyć z tym, że dokumenty przechowywane przez Kiszczaka mogły zostać spreparowane również przez służby specjalne „trzecich krajów”.
Co za cele przyświecają atakom na Wałęsę i kiedyś na Pana?
Próby oskarżania mnie o współpracę z sowiecką bezpieką oraz próby udowodnienia Wałęsie współpracy z bezpieką PRL-u mają ten sam cel. Dyskredytacja i kompromitacja. Oczernić nasze ideały, zmieszać je z błotem. Wałęsa ciągle jest utożsamiany na świecie z „Solidarnością”; gdy by udało się przekonać publicznósć międzynarodową, że był konfidentem UB… był by to potężny cios w Polskę. Kompromitacja „Solidarności”, wolności od komuny.
Co do mnie… to opowiadam się za umiarkowaną prawicą, nigdy nie byłem członkiem partii komunistycznej, jestem zwolennikiem niezależnej Litwy. Litwa na całym świecie jest znana z tego, że walczyliśmy za niezależność, jako pierwszy kraj zrzuciliśmy jarzmo ZSRR. Przelaliśmy krew za wolność. Atakując mnie, chcą uderzyć w „Sąjūdis” i Litwę.
Czy Pana zdaniem, podobne ataki mogą być inspirowane przez nieprzyjazne Polsce i Litwie siły zewnętrzne? Czy też stoją za nimi tzw. „pożyteczni idioci”?
Być może obecne władze Polski znalazły się w pewnych ramach, ustalonych wcześniej przez samych siebie. Mam na myśli ustawy lustracyjne, na pewno toczą się śledztwa w sprawie działalności prowadzonej przez bezpiekę. Wiem, że zajmuje się tym Instytut Pamięci Narodowej, który pewnie nie może nie zająć się takim podanym tematem jak sprawa Wałęsy.
Jak przedstawiają się sprawy uwikłania litewskich polityków we współpracę z sowieckimi służbami bezpieczeństwa?
Rosjanom udało się zniszczyć część dokumentów, w których była informacja o agentach i konfidentach na Litwie. Albo ukrywają dotychczas. Mogą dopracowywać. Сzęść dokumentów wpadła w nasze ręce. To jednak przeszłość. Jestem pewien, że mają nowych tajniaków i agentów wpływu na Litwie.
Powróćmy do dnia dzisiejszego. Był Pan eurodeputowanym przez dziesięć lat, czy Europa zmęczona kryzysem finansowym, kryzysem z uchodźcami, czy potrafi poradzić z wyzwaniem, jakie jej rzuca Władimir Putin, prezydent Rosji?
Putin rozmawia z Europą arogancką i lekceważąco. Z nim rozmawia się grzecznie, na skutek czego uważa on Europę za tchórzliwą i słabą. Ot, chociaż sprawa „Boeinga” strąconego nad Ukrainą, dowody wskazują na Rosję, jednak sprawy są przeciągane w nieskończoność. Dlaczego? Europa nie chce ostatecznie zaprzepaścić szansy na „polepszenie stosunków” z Rosją, ciągle daje szansę Putinowi. Tymczasem Putin, „Jedinaja Rossia” i rosyjscy generałowie czują się bezkarni, nikt ich nie rozlicza z tego co zrobili w Gruzji, na Ukrainie, a ostanią w Syrii. Pozabijały sporo ludzi, wypędziły miliony z domów, i nic.
Niegdyś za czasów Sajudisa Rosjanie manifestowali w Moskwie, popierając dążenia Litwy ku niepodległości, czy Pana zdaniem zrobili by to teraz?
To już nie są ci sami ludzie, co kiedyś wyszli na ulice Moskwy demonstrować poparcie dla walczącej o niepodległość Litwy. Propaganda zmieniła Rosjan, środki masowego przekazu wykonały na zbiorowym umyśle narodu rosyjskiego lobotomię.
Litwa wkłada mnóstwo wysiłku, aby zwalczać rosyjskie wpływy w regionie bałtyckim. Jednak na Łotwie i Estonii istnieją liczne mniejszości etniczne rosyjskie, na Litwie liczna – polska, następnie rosyjska. Czy Pana zdaniem Kreml może wykorzystać mniejszości etniczne do wojny hybrydowej w krajach bałtyckich?
Rosjanie do tego są zdolni i chętni. I nie tylko u nas w krajach bałtyckich, w Berlinie też. Baczność niezbędna również tam. Jeżeli zbyt długo i pokornie będziemy ugodowo zgadzać się z Putinem, Kreml może uderzyć w bramy Europy.
Skąd się biorą polsko-litewskie konflikty na Litwie? Czyżby wynikają tylko z konfliktu o pisownię nazwisk?
Zdaniem dawnich polskich elit, Litwini mieli z czasem stać się Polakami. Polacy uważali, że rozpowszechniając na Litwie swoją kulturę, cywilizują nas. Niosą nam światło kultury. Następnie konflikt elit przerodził się w spór o tożsamość, o terytoria, o Wilno. Jak Litwin chciał rozmawiać w ojczystym języku – litewskim, natychmiast okrzykiwano go „Polakożercą”. Polski kompleks wyższości wobec Litwinów istniał prawie zawsze. Z kolei podniesieni Polacy uważali litewski kompleks chęci dorównania innym, w tym Polakom, za wrogi.
Waldemar Tomaszewski lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie paradował z „gieorgijewską wstążką”. O czym to świadczy?
Tomaszewski podlizuje się Rosjanom. Dziwny człowiek, mógłby na Litwie działać, jako reprezentant Polaków, a wolał Rosję. Paradując z „wstążką” dał dowody solidarności z Rosją, dzierżawną, z tym że litewskich Polaków i Rosjan można połączyć w jedną wspólnotę, na bakier z Litwą.
Warszawa twierdzi, że w interesie Litwy leży wyrównanie stosunków, ale czy Pana zdaniem w interesie Wilna leży wyrównanie stosunków z Warszawą, czy też utrzymanie ich na takim poziomie na jakim są?
Dobrych stosunków Litwy z Polską przede wszystkim nie chce Rosja. Kreml jak może wykorzystuje litewskich Polaków aby skłócić Warszawę i Wilno. Na szczęście źle mu to się udaje. A tak zwane „wyrównowanie stosunków” nie może być tylko posłuszeństwem wobec tego większego iłościowo.
Witold Janczys
Deutsche Welle, 2016-04-16